Z racji tego, iż przyszła do nas zima, postanowiłam pokazać wam ubrania, w których namiętnie chodziłam podczas bardziej jesiennej pogody.
Na pierwszy ogień idzie oczywiście okrycie wierzchnie, a w moim przypadku jest to kurtka z Tally Weijl (250zł). Chodziłam w niej dosłownie codziennie, gdyż pasuje do wielu rzeczy i jest dość ciepła oraz dłuższa niż inne jesienne kurtki. Kurtka ma złote zamki i skórzane rękawy, a reszta pokryta jest beżowo-czarnym azteckim wzorem.
Tę sukienkę kupiłam jeszcze podczas letnich przecen w stradivariusie za 30zł, ale już wtedy wiedziałam, że będzie idealna na jesień. Jest zwykłą szarą sukienką wykonaną z trochę bluzowatego materiału. Z tyłu ma małe wycięcie w kształcie łezki.
Nie mogło oczywiście zabraknąć marynarki. Powyższa marynarka pochodzi z Pepco (40zł). Jest w kolorze burgundowym, który ciężko uchwycić na zdjęciu;/ W rzeczywistości jest ciemniejsza. Co więcej, marynarka jest wykonana z cienkiego materiału i dzięki temu można założyć ją pod kurtkę.
Kolejna marynarka pochodzi z Asosa, lecz została zakupiona w outlecie ToNext za 79zł, podczas gdy jej cena na stronie Asosa wynosiła $80. Jestem z niej bardzo zadowolona, gdyż nadaje się do wszystkiego. Jest bardzo dobrze dopasowana, co u mnie nie zdarza się zbyt często, jeżeli chodzi o marynarki.
Nie jestem fanką bluz, Tak na prawdę to nie nosiłam ich od czasu gimnazjum, jednak w minionym sezonie skusiłam się na zakup, aż dwóch. Pierwsza z nich pochodzi z Pepco (20zł). Jest dość mocno dopasowana.
Kolejna bluza pochodzi z Reserved (40zł). Posiada kaptur i jest bardzo luźna. Świetnie nadaję się na luźniejsze dni.
Często też chodziłam w spódnicach. Oczywiście w tych rozkloszowanych. Jedną z moich ulubionych spódnic zakupiłam w Stradivariusie na przecenach zimowych (20zł!) Jest koloru burgundowego oraz posiada wycięty wzorek.
Skórzana spódnica to mój kolejny ulubieniec. Zakupiona na bazarku za 40zł pasuje do wszystkiego i na pewno przyda się zimą.
A teraz pora powyciągać z szafy cieplejsze rzeczy:)
